Vanilla Sky
Odszedł razem ze wstającym słońcem.
A obiecał, że nigdy mnie nie zostawi...
Zakochując się w tych zielonych oczach,
Zupełnie straciłam dla niego głowę.
Jedno spojrzenie
Przeszywało dreszczem,
A słowa i gesty wywoływały fale dawno
zapomnianych uczuć.
Dotyk tak bardzo przesiąknięty
pożądaniem,
Parzył.
W kilka chwil sprawił, że mój świat nabrał
cudownych barw,
By potem nagle zblednąć…
Dostał mnie całą,
Taką, jakiej nikt inny nigdy nie miał.
Jedna noc z miliardem wspomnień.
Myślałam, że zabierał mi oddech,
Tylko po to by zaraz potem oddać go
Razem ze słodkim pocałunkiem.
Kochał te pocałunki
I waniliowy błyszczyk na moich ustach.
Mówił wtedy o niebie...
I nagle wszystko zniknęło…
Pozostała kartka z pożegnaniem.
Jedno słowo.
I łzy.
Komentarze (1)
łzy osuszy Słonko i to co będzie ...
piękny wiersz
wyszeptany vanilią...