....w poszukiwaniu klucza...
Rozterka szalała z zaciekłą furią,
zbliżała się i oddalała,
co chciała mi powiedzieć?
Wszystko dookoła
było gorzkim
nieprzeniknionym mrokiem,
czernią,
rozmodloną pustynią z hebanu,
beznadziejnością nadziei...
Przyszłość nie dała mi klucza,
bym mogła się przyjrzeć,
co mnie czeka?
Zakrywam twarz,
przez pobielałe palce
sączy się łza.
Ty jesteś mą tęsknotą,
żalem, miłością, cierpieniem.
Spoglądam posępnie
na smutku bezmiar oceanu...
Po zboczu nadziei
przetacza się smuga
czerwonej jasności,
czyżby to droga do miłości?
Z niebiańskiej krawędzi
spłynęły różane blaski,
rozległy się gromkie oklaski burzy.
Jest miłość, co kwitnie jaśniej,
niż li rajski kwiat.
Kocham twą jasność i ten blask.
W rozwichrzeniu wyobraźni
myśl nabrała głebszego oddechu.
Rozmarzeniem, milczeniem,
uśmiecham się
do tęczy naszych myśli.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.