Westchnienie VI -sonet monorymiczny
o miłości w czasie pandemii...
Za oknem letni deszcz znowu mży
tylko serce jak zziębnięte drży
a było tak pięknie, ja i ty
i wszystko odebrał znów czas zły
Nikt nie zawinił bo przecież my
byliśmy a z nami cnoty trzy
czy dzisiaj zaprzeczysz albo czy
wiesz że w sercu płyną także łzy
Bo tylko wiersze wierne jak psy
są ze mną - muszę je chronić by
nie przegrały choć tej z losem gry
Kiedyś smutki stopnieją jak kry
nowe przyśnią się prorocze sny
powróci cały świat z szarej mgły
Komentarze (13)
bardzo dziękuję wszystkim za komentarze
Piękny.
Świetna treść... Przyjemnością było poczytać...
Pozdrawiam
Maćku to jet cudeńko ...pozdrawiam serdecznie ...Waldi
...
Pięknie Ci to wyszło. Pozdrawiam
Smutno i pięknie.
piękny,wymowny sonet-co by się nie działo to miłość
zawsze jest wierna i pozostaje na dobre i
złe:)pozdrawiam*
" w sercu płyną także łzy" piękna metafora.
Serdeczności.
Smutno.
Dla głębokich relacji pandemia nie ma znaczenia mz,
ale czasem jest skuteczną wymówką.
wzruszająca tęsknota w pięknym choć smutnym sonecie :)
pozdrawiam
Ładnie chociaż dosyć smutno. Pozdrawiam.
zawiniła pandemia... (ładnie ujęta tęsknota)
Z przyjemnością i podobaniem czytałam wiersz. Rozczula
tęsknota za ukochaną Wierzę, że zaświeci słońce
normalności. Udanego i miłego dnia:)