Wiara...dzięki niej....
Wierzę, że wiara czyni cuda...
Czuję ją, choć jej nie widzę...
Ona jest jak wiatr - obecna, a
niewidzialna...
Jest ciągle przy mnie...
Wierzę w jej
istnienie...jej moc i czyny...
Nie znam
jej, a ją czuję...dziwne...
Czy jest prawdą?
Nie wiem, ale mocno w to
wierzę...
Ufam jej, że nie kłamie...
Powierzam się
jej....codziennie i wierzę w nią w sposób
absolutny...
Ona ma moc
nadprzyrodzoną, nieosiągalną...
Dostarcza ciepła wewnętrznego, lecz brakuje
mi jej obecności...
Nie przymusza mnie do siebie, a jednak
wierzę...
Ona napędza mnie - czuję, że
żyję wierząc jej...
Nie chce jej utracić, choć to się
zdarza...
Jedno jest ważne:
WIARA podtrzymywana przez NADZIEJę..nigdy
NIE ZGINIE...!
Komentarze (1)
Ciekawie. Dobrze miec wiare, ale nie ponad wszytsko.
Bo jesli wiara oklamujemy siebie, wtedy wiara nie jest
wiarą