Wieczna miłość
Na dachu siedział.
Siedział i myślał..
Wspomnienia z tą stodołą
miłe związane miał.
Baraszkowanie na sianie,
obrzucanie się "zielonką",
dźwiganie belek..
Mnóstwo śmiechu i zabawy.
Ukochana osoba obok,
dwa serca w jednym.
Z dala miłość było czuć.
Wstał i poszedł.
Szedł i myślał..
Wszystko pamiętał jak wczoraj.
Zbieranie kwiatów,
wicie wianków,
chowanie się w trawie.
Jak od słońca takie ciepło biło od nich.
Młody, zakochany chłopak,
piękna dziewczyna pragnąca miłości.
Z każdym dniem uczucie
bardziej kwitło w nich.
Wciąż szedł i już
łzy w oczach miał.
Bardzo dokładnie
zapamiętał ten dzień..
Czyste niebo,
wiatru świst,
słońca promienie
Biegali w te i wewte,
świata poza sobą nie widzieli..
Nie słyszeli
"nadjeżdżającego nieszczęścia" ..
Dziewczyna uratowała życie mu -
sama "pod" samochód "rzuciła się"
Czuł się winny i do niej chciał.
Przysiadł w tym miejscu
i wybuchł płaczem,
W myślach swych pogrążył się
i do niej pragną "pójść" ..
I stało się tak jak chciał.
A teraz znów razem są.
Po chmurach skaczą
i miłością cieszą się.
Już na zawsze miłością połączeni..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.