wiecznoscia nie bede plakac
zostaw ten swiat
co zaplotl na szyi twej bol
zamroczona tak wielka niemoca ja
krzycze ci do ucha jedno
stoj...
bo moge cie uratowac
moge sercem swym przywolac
umrzec... bys tylko ..
bys tylko mogl
...
prosze... stoj
nie zabijaj wszystkiego wokol
nie zatrzaskuj oddechem mi drzwi
ten caly cichy spokoj
on jest mna ... swa niemoca grzmi
posrod gonitwy martwych dusz
posrod ich grzechow stoje
martwa mnie zostawisz
bez twarzy
ale nie tego sie boje...
wiecznoscia nie bede plakac
zlamiesz mnie...
ale ja jestem tu
nie zawahaj sie wracac
nie zawahaj sie ciemnosci zabrac
wspomnienia...
dla mnie byc
dla mnie poswiecic obiecane ci niebo
bo wiem ze chcesz
chcesz byc moj
ja moge tylko zawierzyc nadziei
moge tylko cicho krzyczec zamiatajac
powiekami zbyt czyste powietrze
mozesz zawrocic
mozesz byc dla mnie jeszcze wiecej
soba
wiec krzycze ci do ucha:
stoj...bo tesknie za toba...
Komentarze (1)
Ładny i wymowny wiersz, popraw słowo "zaplótł"
Pozdrawiam.