wieczór nad jeziorem
pomiędzy dniem a nocą
zmierzch otulił jezioro
czerwoną poświatą
pozornej ciszy
gdzieś w jego głębi
zielony wodnik iluzjonista
zaplątał małże w wodorosty
wychodzą wyczerpane na brzeg
obok drewnianego mostu
ktoś na gitarze tęsknie gra
z brzydkim kaczątkiem
łabędzia mama wypłynęła
fruwają ważki jak helikoptery
nad żyjącą taflą wody
rybie łuski się srebrzą
w szmaragdowej tańcząc toni
w szuwarach już senne
ostatnie promienie znikają
coś pluska i szemrze
kwacząc o letnim raju
w migoczących gwiazdach
przegląda się nimfa wodna
upojone jej mokrą wonią
z błyskiem do wody spadają
a w oddali pośród sosen
to już pewne co tu kryć
miłosne serenady świerszczy
niosą twoje kocham mi
a ja dziecko natury
skazane na samotność
z topielicą za pan brat
spisuję szczęścia ułamki
Komentarze (34)
Roxi stworzyłaś żywy obraz wieczoru nad jeziorem.Cały
czas mam w uszach świerszczy koncert i światło gwiazd
odbitych w wodzie.Pozdrawiam.
To twoj najlepszy wiersz Roxi! Zdecydowanie! Sama
forma / taki a nie inny podzial wiersza czyni go
interesujacym I sugeruje ze patrzylas na swoj wiersZ
pod wieloma katami/ cala tresc wspolgra I porywa! A ta
koncowka to dopelnienie - perfect !!!
Wiersz piękny romantyczny pełen tęsknoty.Pozdrawiam
pełen ciepła romantyczny Twój "motyl" :-) Tęsknisz za
ciepłym czułym ramieniem, słodkim pocałunkiem... To
czuć.Pozdrawiam i uśmiech zostawiam :-)