K r z y k
Ostry
przeraźliwy
podziurawił ciszę
jak sito
wypłoszone
ptaki
wyleciały z
gniazd
drzewa
poruszyły
zielenią
liści
odbił się od
chmur echem
wzlatując w
przestrzeń
wyrwany z
gardła
do wolności
wypowiedzi
protestuje – NIE…
ból w krtani
dławi słowa
cichnie
Cisza łata swoje
dziury
ptaki powracają do
gniazd
drzewa zastygły w
bezruchu
niebo błękitem
spowite
a krzyk…
zamknięty w ustach.
donośny dotarł gdzie....
Komentarze (28)
pewnie jeszcze nie raz zrobi spustoszenie;) Zycie to
krzyk, przerywany ciszą...., przeplatany, szeptem i
śpiewem...:)
Oświadczam,że dotarł tez ten krzyk do mnie...świczy mi
jeszcze w uszach :) Piekny wiersz.....Pozdrawiam:)
ciekawe .... ja słyszę..
pozdrwiam z usmiechem... miłego dnia))
poczułam ten krzyk... dotarl aż do mnie.. :)
... a cisza łata swoje dziury po krzyku.. - świetnie
ujęte!!
Cisza łata dziury, jakby chciała zapomnieć o krzyku do
wolności podoba mi się super - pozdrawiam
Cokolwiek bym nie napisał,będzie tylko powtórzeniem
słów pozostałych...serdeczne:)
lekko się czyta,pięknie opisany krzyk:)pozdrawiam
cieplutko
Ładnie to napisałeś, pozdrawiam;)
Witaj..jak zwykle piękno metafor głabia myśli..pod
wrażeniem..pozdrawaim Cie cieplutko
Wprawia myśli w drżenie elektryczne niemal. Dobry,
naprawdę! Czytając się czuje coś w sobie, trudno mi to
nazwać ale przemawia głęboko
Pięknie określony, od ziemi po chmury. Wiersz pełen
metafor. Pozdrawiam.
Ciekawie opisany krzyk.
"wyrwany z gardła
do wolności wypowiedzi
protestuje – NIE…"- porusza wyobraźnię.
Pozdrawiam.