D O B R A N O C
Zmierzch. Na wschodzie niebo ciemniało,
Za zasłoną zadumań - słońce się
schowało.
Jeszcze przez chwilę było w glorii -
purpury i złota,
Uśmiecham się, w uśmiechu skryła się
tęsknota.
Czerwonym pasmem między dwa błękity,
Zorza swą wstęgą, nocy - dnia brzegi
łączy,
Tam ma tęsknota skroń swą chyli
i z myśli Twemi złoty warkocz plącze.
Już noc - migocą srebrne cekiny gwiazd,
Szepczesz... dobranoc - kolejny już raz.
Księżyc milczeniem znużone oczy mruży,
Składa pocałunek na ustach sennej róży.
Komentarze (1)
Piękny, romantyczny
wiersz.Pozdrawiam:))