...
chodź ze mną panie mój i kochanku
sprofanujemy piramidy ciała
odkryjemy mowę sarkofagu
i balsamicznych prześcieradeł prawa
naga ściana bez żadnych klejnotów
wąskie luki i małe wyboje
tajemniczą parę twardych rubinów
potrzyj dłonią płomień nas obleje
rozniosą się echem podniecenia nuty
sarkofag westchnie od drgań i uderzeń
magiczny klucz z czerwonego granitu
otworzy drogę do studni cudownych wrażeń
pójdziemy dalej zsynchronizowani
z magią nieznanych dotąd labiryntów
księżyc penetruje dobę lubieżność się
pieni
zrywasz ze mnie ostatnią pajęczynę
wstydu
z pod stóp już dawno zniknęła podłoga
mleczna droga nie pozwala dalej iść
lecz zasuszony pająk rozciąga od nowa
jeszcze silniejszą pożądania nić
Komentarze (2)
przeczytałam kilkakrotnie i za każdym razem podoba mi
się bardziej
Bardzo spodobał mi się twój pomysł na erotyk,
wykonanie również ciekawe. :)