;)
Nie wiedziałem jak nazwać ten wiersz nie chciałem zdradzać od razu więc pozostawiłem uśmieszek ;)
Zrzucony
do granicy cienia
pogrążam się
i spadam na samo dno nieba
Unoszę się
i powietrzem żyje
ale nie wiem
czy to nie złudzenie
Wachlarz wspomnień
nie pozwala zapomnieć
i jak kotwica
część mnie jest żywa
Czyjaś dłoń
mnie ogrzewa
ja padam na kolana
i ziewam
Na jasnym
pustkowiu
twój głos
do mnie dociera
Nagły impuls
czyżby to arka
potop moją kraine
zalewa
Budzę się w lesie
a przy mnie na kocu
moja dziewczyna
zastała nas ulewa.
Komentarze (1)
No i masz Ci los, a tak zaebiscie sie toczylo, ale na
pogode nie ma rady