* * *
Czekam w szarej, deszczowej pustce,
rzeka łez płynie znanym korytarzem,
z motyką na słońce się porywam,
wypatrując przyszłych zdarzeń.
Ty wciąż uciekasz w niepewność,
boisz się patrzeć w mą stronę,
jesteś ulotnym motylem,
którego uparcie gonię.
Gdybyś był moim spojrzeniem,
dostrzegłbyś miłość prawdziwą,
a gdybym była inna,
nie kochałbyś szklaną szybą.
Znaczysz więcej niż wszechświat,
kołyszesz myśli wspomnieniem,
gdybyś prosił o ich cząstkę,
oddałabym Tobie siebie.
Zasypiam wzdychając do ściany,
pod powieką wciąż jeden sen,
jak nie myśleć, jak przestać,
gdy w sercu ten sam cierń?
Nie umiem władać cudami,
nie jestem też panią sumień,
mogę tylko pokochać ,
najciszej, jak tylko umiem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.