wiersz napisany inaczej
jakaś tkliwość co nie mogła być modną
nagle oszałamia
kwiaty te z pola zerwane dla umiłowania
do pańskich nie podobne są dla mnie
te z ogrodu bogaczy w wazonie dla ciebie
spotykamy się na ulicy pełnej drzew
od zieleni szalonych
zimą smętnej od bieli
z przystankiem na szczęście
w nadziei na lepsze jutro
kawałek egzystencji na perskim dywanie
gdzie nie ma pór roku i zapachu siana
jesienie i zimy takie same jak wczoraj
sztuczne sople na ścianie i na suficie
słonce w Afryce
a ludzie biegają
od siebie do siebie od wschodu do zachodu
przebiegli niebo w tą i z powrotem
pogubili zwyczajną codzienność
takie nieopamiętanie
a miało być inaczej
Blues na saksofonie a kwiaty na mojej
sukience
Komentarze (1)
Tak,gubimy tą swoją codzienność w tym coraz bardziej
globalnym kotle rzeczywistości-pozdrawiam,ciekawy i
piękny wiersz!