Wiersz o nudzie, pisany z nudów
Biała ściana
Żarówki blask
Cieknący kran
Papierosa dym
Stalowe niebo nad głowami
Na tle drzew
Co chwila błyskiem rozjaśnione
W oddali gdzieś mucha
Owad zagubiony
Uderza z uporem w szybę
Z naszych bezdennie pustych źrenic
Bez końca
Wyziewa znudzenia żal
Nicość ogarnia nasze wiotkie ciała
Delikatnie
Układając je do snu
Rozbita butelka
Kartka pomięta
Ognisko wygasłe
Pusta klatka
Nicość też bywa piękna...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.