Wierszyk z niszą w nawiasach
Gdy już nie będzie mnie i ciebie,
gdy rozejdziemy się po kościach,
nie będzie nawet niedomówień
(nie mówiąc o okolicznościach,
które nas rwały na kawałki -
autonomiczne wolne cząstki.
Po prawdzie wiele nieznaczące
w spektrum i kary, i nawiązki
za ludzkie cechy - za mięsistość,
za ubarwienie nadto krwiste
i za nieludzkie w tej materii
na sztorc w nas wbite ości rybie).
Po kościach potem też “wspomnienie”
(śmieszna figura retoryczna,
bo nikt wspominać nas nie będzie -
ostanie się bezludzka nisza,
nieludzki spokój - bez błyskawic
i bez kozery, by łaskawić
za chłód w klimacie stałocieplnym -
wtedy, gdy JA i TY okrzepną).
Póki co krzepi mnie istnienie,
które rozejdzie się poza mnie,
poza nawiasy, poza kości,
i poza wykręt “okoliczności”.
Komentarze (41)
Janusz, Amor, Alinka, bardzo Wam dziękuje za
przeczytanie i komentarze.
Pozdrawiam
Znowu w wierszu masz powieść.
A życie i nieżycie - nie zawsze od woli zależne.
Elu, spokojnej, ciepłej niedzieli.
Bardzo ciekawy wiersz pozdrawiam serdecznie;)
Najważniejsze rzeczy są w nawiasach (czyż nie?).
Pozdrawiam.
Dziewczęta, dziekuje Wam i życzę dobrej nocy :)
Przeczytałam z ogromną przyjemnością :)
Świetnie i bardzo się podoba:)pozdrawiam cieplutko:)
Miłej soboty Wam. Dziekuje za czytanie i komentarze :)
Dołączam do czytelniów, którym podobają się te
zgrabnie podane przemyślenia. Miłej soboty:)
...ciekawie, inaczej i faktycznie na dzień dobry
miłego dnia Elu:))
kalokieri - bardzo dziękuje :)
Podoba bardzo. Pozdro
WA, etam, czasem tylko udaję ;)
Gruszko!
Ty jesteś mądra baba
Nalewam, Stello - limonka i owoce leśne :)))