wir
smagłe ciało wzdłuż ręcznika, rozpostarte
płasko,
zieleń ziemi i równiki, płaczą tuż nad
matką.
niżej, niezapominajki w fiolecie i z
pianą,
wciąż szemrają historyjki z kamienia na
kamień.
a nad nimi bałwan płynie, pisze białe
wiersze,
przed zakrętem się rumieni. zawsze będzie
pierwszy.
już za wierzbą posiadały jaskółki, nad
kreską.
piorą co rok owdowiałym życie na
niebiesko,
gdy śpiewają swoje trele i tańczą
kuliście,
aby potem, po weselu, odejść z żółtym
liściem.
Żuławka Sztumska - sierpień 2009
Komentarze (10)
Taki wir to niezła przygoda.
Piękny wiersz, ten bałwan piszący białe
wiersze...super!
Pozdrawiam cieplutko>)
Zakręciło się i to mocno...nawet ptakom się dostało...
pozdrawiam serdecznie, miło było poczytać
Re janusze.k a móglbys zintrepretowac please:
piękny /jak zwykle/
Piszesz stylowo i romantycznie,
ale również refleksyjnie.
Miłego wieczoru:}
@anno chciałem w tym wierszu unikać rymów
gramatycznych. dziękuję za podpowiedź. nie skorzystam
:)
pisze setki wierszy( będzie lepszy rym) - fajny z
wyobraźnią
ładnie:)
Ależ jak ładnie Tobie w rymach! :)
Ale musiałeś przemycić:
" pisze białe wiersze,
przed zakrętem się rumieni. zawsze będzie pierwszy."
:)
Pozdrawiam :)