Wizów tak widzę.
Stoi wśród pól, i we wsi Łące,
monstrum pustkowiem dziś ziejące.
Moloch Wizowem kiedyś zwany,
dziś opuszczony, zapomniany.
Nikt się nie stara losów dociec,
aby dopomóc mu w kłopocie.
Nikogo też nie dręczy dola,
firmy co gnije pośród pola.
Ani tych ludzi, którym praca,
tam zatrudnionym się opłaca.
Syndyk wziął w swoje ręce sprawy,
chociaż los nie jest zbyt łaskawy.
Jeśli ktoś kupił, to czy sprawi,
cud który prawdę swą objawi.
I każe głosić wszystkim, wszędzie,
że coś z spisanych umów będzie.
Pół Bolesławca kiedyś żyło,
tym co w Wizowie się robiło.
A teraz kiedy są kłopoty,
miasto nabrało cech głuchoty.
Udaje że się nic nie dzieje,
choć firma stoi i niszczeje.
Daje ten głos, bo mnie to boli,
gdy coś tracimy tak bez woli.
Licząc na łaskę, albo chęci,
tych co interes chcą rozkręcić.
By już zmieniła się ta dola,
firmy co gnije pośród pola…
Komentarze (1)
dotknął autor spraw bolących marnieją budynki
pofabryczne wiatr i zło rozkrada a przecież to majątek
wspólny Dobrze wiersz grzmi Podoba mi sie Przesłanie
piękną formą napisane