Woda
Sennie poganiam fale
Przy tym tracąc równowagę
Już wiele zbędnych wiatrów
Wyprowadziło mnie z równowagi
Daleko w nagie pole
Pozbawione nawet skąpych łodyg
Mimo to jakoś znajduję grunt
Ulepiony z niepewnego piasku
Boję się że kiedyś mi umknie
Kiedy za bardzo poddam się melancholii
A wtedy nie zdołam zawołać
Choć wiem że i tak nikt nie usłyszy
Sennie spoglądam na księżyc
Wokół którego niczym świadkowie
Wtórują gwiazdy
Woda pochłania każdy centymetr ciała
Rozluźniając mięśnie
Pozwalając mi na chwilowe osłabnięcie
Unosząc mnie na własnym lustrze
Nad złamanym światłem
Umykającym między drzewami
Klaudia Gasztold
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.