Wódka pod papierosa
orgazmy Anny były ciche
ledwo słyszalne
prawie kontrolowane
z czasem stały się posępne i pełne patosu
jak tragedie starożytnych klasyków
nie znosiła tej ciepłej strużki
która bez jej akceptacji spływała w głąb
oczekiwała porannej burzy
i pustynnego słońca
błogości wypełniającej ją
od stóp po piersi i ramiona
Anny nie stać było na miłość
ale zawsze na zazdrość
demonstracyjnie przekraczała granice
za którą aura tajemniczości
zamienia się w obojętność
teraz pisze wiersze
jej niegdyś świeże bezowe ciało
pełne wysmukleń sklepień cienistych
miękkości stało się zakalcowatą masą
smakującą nierzeczywistą samotnością
dzisiaj chciałaby całować powiew powietrza
byle tylko unosił się znad tamtych ust.
Akrostych otrzymany w komentarzu od
Alinki.
Arkadowej blendzie dopisuje oczy,
Równość pożądaniom szalami strof.
Egipskich bóstw złotym myślom nie skąpi.
Królestwo za miłość stawia bez słów.
Wódką pod papierosa Literatkę chłodzi
Osman bej, swoje w prawie zna.
Źreniczny, żardinierę żonatą żywota
żożobą
Namaszcza – ceną kwiatu jednej nocy.
Instynkt zdobywcy łagodząc - impresją
Arabeskowe piękna poświęca w walce
Kariatydzie odbiera niewolę.
Komentarze (76)
Brawa :) pozdrawiam