woskowe światło...
z każdym dniem skraca się knot tej świecy
która płomieniem drogi rozjaśnia
kiedy myśl krąży w radosnych harcach
i kiedy wojny przemierza w waśniach
z każdą godziną płomień się kurczy
jakby mu było trudniej tańcować
choć nadal żarem płonie mu ciało
gorącem wiotkim pulsuje głowa
z każdą minutą nanosekundą
kręcąc derwisze serce mu bije
kiedy wyciąga w czasie podskoków
wężowoskrętną dymiącą szyję
aż przyjdzie chwila kiedy się skuli
i w cienką smużkę wtopi to tchnienie
po którym tylko zostanie nieme
woskowo płytkie kruche wspomnienie
Komentarze (19)
Wosk, gdzieś ulatuje w odmiennym stanie. Istnieje już
bez płomienia.
Na przemijanie nie mamy wpływu. Nie znamy terminu,
kiedy świeczka naszego życia zgaśnie. Dlatego
powinniśmy cieszyć się każdą chwilką. Pozdrawiam
serdecznie:)
Po przeczytaniu wiersza TOM.asha wspominającego Olę
myśli o przemijaniu nasuwają się same.
Ty też pięknie te refleksje zawarłaś w wierszu.
Pozdrawiam
...zapraszam państwa do lektury mojego dzisiejszego
wiersza; pozdrawiam wszystkich czytających:))