wśród porannych akordów...
szkło na zieleni w bladej poświacie
poranny zastrzyk ochłody
kiedy po pracy w czerni ponocnej
ciało chce sennej swobody
dzienność się miota po szarej kuchni
pokoje budzi do życia
jaźń twarz wyostrza w lustrzanej tafli
ta nie ma nic do ukrycia
tabula rasa w głowie się kręci
wonności z kawy połyka
smyczkiem przeciągu wiatr snuje dźwięki
niby wirtuoz muzykant
sień harfę tworzy z szczebli drabiny
miotła włos czesze zdrapany
cisza się miota po przedpokoju
z nadzieją wspartą o ściany
że kiedyś przyjdzie taki poranek
który pogodą świat zbudzi
i już nie będzie smutku ni troski
w objęciach wesołych ludzi
Komentarze (18)
Oby wszystkie poranki niosły za sobą piękne dni :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny opis nastroju poranka wchodzącego w obowiązki
dnia. Miłego dnia:)
Przyjdzie...jak wiatr wejdzie do domu i wszystko
pojasnieje...
Pozdrawiam cieplutko...