wstaję
wstaję
ranek gasi latarnie
wchodzę
w następny dzień
ściany pokoju zimne
z samotności powilgotniały
niezasłane łóżko
niedopita herbata
poszarzały szlafrok
zawieszony na gwożdziu
przypomina
o nadchodzącej zimie
wstaję
idę do ludzi
znowu z nadzieją
jeszcze z bólem
niedomkniętych przedsionków
ale idę
snuję marzenia
zdławiłam gdzieś krzyk
zostawiłam za sobą złość
odnajduję na nowo
ciszę
tylko ciebie
już ze mną nie ma ...
Komentarze (25)
Dobry, nieco melancholijny wiersz
:}
Czas rany goi, a najlepszym lekarstwem na samotność są
odwiedziny na Beju, tu dla każdego coś zaskakującego.
Choć powiało smutkiem, ja radośnie daję plus.
Pozdrawiam serdecznie
smutno:((
:(
Bardzo dobrze tę smutną sytuację odzwierciedliłaś
Alicjo. Podobno miłość nie tylko jest do mężczyzny.
Miłość może być do życia, każdego stworzenia na czele
z Bogiem, do siebie i do wszystkiego co nas otacza.
Nasze szczęście i radość nie może być uzależnione od
jakiegoś nieodpowiedzialnego człowieka.
Życzę Kochana Alicjo wiele powodów do radości.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Znam ludzi którym samotność nie przeszkadza i nie
widzą się w innej roli. Jednak nie wszystkim to na
rękę.
U Ciebie Alicjo nostalgia i tęsknota za utraconą
miłością ma fundamentalną wartość.
Pozdrawiam i uśmiech posyłam paa
dziekuję ROMA! Leczę się cały czas .ale terapia będzie
długa !!! ściskam i pozdrawiam najserdeczniej !
Alicjo droga, tyle smutku w wierszu, że aż boli.
Przekaz codziennej walki z samotnością i tęsknotą za
utraconą miłością. Łap słonko, właśnie wyjrzało zza
chmur:-)) buźka
Smutne to Alicjo! jeszcze dla Ciebie słoneczko
zaświeci, tego Tobie życzę:)