Wydobyć się z nicości...
Błagałem tracąc dech,
Ty tylko się zaśmiałaś.
Wiedziałaś, co to grzech,
Bo w grzechu żyłaś cała.
Z łatwością pogrzebane,
Choć moje było życie.
Odeszło gdzieś w nieznane,
Zatrute zemstą skrycie.
I czemu tak czyniłaś,
I czemu tak być miało.
W nas przecież miłość żyła,
To przecież się wciąż działo.
Dziś żal ogarnia duszę,
Tęsknota pisze żarty.
Bez jakichkolwiek wzruszeń,
Czy świat nic nie jest warty.
Zapomniał o miłości,
Gdy prośbę swą żebrałem
Wydobyć się z nicości,
Ten świat już kiedyś znałem…
Komentarze (1)
Wzruszajacy,piekny wiersz,pozdrawiam serdecznie