Ona
Błękitny poranek spowity mgłą,
Odsłonił oblicze jej.
Podejść bliżej?Czy aię na to odważyć?
Czyż jej uroda nie powinna parzyć?
Ale wreszcie spełza mroczna bariera,
Odgłos bicia jej serca do ciebie
dociera,
Zbliżasz się jednak mrozu grot,
Przeszywa cię na wskroś.
oddalasz się wtedy z pola walki z
miłością,
I ztaczasz walkę z bezsilnością.
Po zniszczeniu sideł słabości,
od nowa gonisz do jej lubości.
Ponad burzę potężnych energii,
Docierasz do jej skarbnic wielkich.
Gdyś zdobyłjuż twierdzę przecudną,
Wróg szykuje zdradę obłudną,
Nie poświęcasz wybrance czasu zbyt
wiele,
Teraz wolisz w zaciszu chodować zielę,
Więc noc księżycowa czerwienić się
poczyna,
Śpiew demona unosi się w głos mężczyzną.
Wszystko dziś inne po utraconej,
Czas powrócić do pustki swojej,
Artyma uleciała w niebieskie wrota,
I poczęła pieśnią na pożegnanie motać.
"Sekret mój niestrzeżony,
Być winien sekretem swojej żony,
lecz czyżeś mnie naprawdę kochał,
Skoroś mi życia swego nie oddał?"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.