Wyrok
Wyrok
wydany przez sąd mego sumienia-
wykonuję sama,
raniąc swoje serce.
Przeszywam je ostrzem?
Przebijam sztyletem?
Nie.
Po prostu…
każę mu myśleć,
że jest kochane,
że te słowa czułości
tylko jemu dane.
Zacieram ślad ironii
twoich słów.
I bojaźliwe dumania moje.
Zmuszam uszy do słuchania.
Nie pozwalam
by do mojego małego świata dotarła,
okrutna, lecz kojąca…
prawda.
Ale ona przedziera się
przez gruba warstwę obojętności.
A jej dźwięk
odbija się echem
w mojej duszy.
Pozwala zerwać kajdany
błogiej niewiedzy.
Otwiera bramy wiezienia snów,
Którego mury ochronne
z takim trudem budowałam.
Padam
Przerażona ogromem doznań.
Przeklinam dzień,
W którym myśl ta
Zajaśniała ci w głowie.
I nagle wiem,
Że nie ma już odwrotu…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.