wyrywam aniołom skrzydła z ramion
kolory we mnie
zapadają się deszczem
w zaplamione tęczą zbocza
za którymi zasiada nikt przesuwając palcem
góry
łapię stare myśli
lecące w przepaść szczypię horyzont
na skraju ziemi
śpię na skorupie żółwia
i w śnię lecę co noc
bardzo
od stycznia do piekieł
autor
jesion
Dodano: 2021-03-29 23:53:32
Ten wiersz przeczytano 854 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
O czym się śni w majdzierniku? :-)
Pozdrowienia, RW :-)
Czytając wiesz skłania mnie on do refleksji nad istotą
życia. Rozbudzam wyobraźnię i urealniam to wszystko o
czym napisałeś.
Pozdrawiam.
Marek
Wiersz radosny to nie jest, ale na pewno interesujacy.
"za którymi zasiada nikt przesuwając palcem góry"
Spanie na skorupie żółwia skojarzyło mi sie ze
"Światem dysku" Pratchetta.
Pozdrawiam serdecznie
Na skrzydłach wyrwanych aniołom można tylko szybować,
lotem koszącym, w dół, ze zbocza...
Obrazowo, (piekielnie) smutno i przewrotnie (w doborze
kategorii)
Pozdrawiam ciepło, Robercie
Zostawiam uśmiech od stycznia do lepszego! :-)
Bardzo ponury i pełen niepokoju wiersz... pozdrawiam
Nietuzinkowy wiersz.
z podobaniem
pozdrawiam
:)
poetycko. bardzo.