......ZA WIEZIENNYMI KRATAMI...
Odebrałem życie człowiekowi.
Znalazłem się tu, bo zasłużyłem na taki
los.
Sumienie coraz głośniej mi mówi.
Ten nie do wytrzymania przeklęty głos.
Zaczyna mi powoli nie dawać spać.
Sny moje to okropne koszmary.
Nie spokojne dusze chcą się do mnie
dobrać.
Nawet słoneczny dzień staje się tak bardzo
szary.
Promienie przelatują przez zimne kraty.
Cztery ciemne i brudne ściany.
Oto cały mój teraz żywot bogaty.
Nie ma, co się dziwić taki został
wybrany.
Nie zasługuje na by żyć na wolności.
Zrobiłem najgorszy czyn zabijając
człowieka.
Chodź to było w czynie wielkiej miłości.
I za zemstę piekło mnie czeka.
Zgwałcono mi żonę i zabito okrutnie.
Odebrano życie moim dzieciom.
Ból taki nigdy już nie zniknie.
Mam nie ukrywam dusze złom.
Dostali na to, co zasłużyli.
Ja tez zostałem za ten czyn nagrodzony.
Tak by na wolności sobie żyli.
Bo system sądownictwa jest zniszczony.
Będę tu do końca siedział.
Za to ze sprawiedliwość wymierzyłem.
Lecz satysfakcje będę, chociaż miał.
Chodź stałem się tak jak oni, ponieważ
zabiłem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.