Zabierz mnie stąd...
Martwa cisza wciąż rozbrzmiewa,
umartwiając duszę mą,
gdy jej nie ma, gdy mnie zbywa,
ja wciąż wołam, gonię ją.
Ja gdy marzę czasem trochę,
bo wciąż nieba skrawek chcę,
by mnie zabrał w swoją drogę
i ukrócił mękę mą.
Czasem serce me umiera,
czasem biorę coś, co chcę,
ale w ciele mym jak kiedyś,
wciąż zabierasz duszę mą.
Nie chcę, muszę, wciąż zamieram,
krew już krzepnie w ciele mym,
może w końcu mnie zabierze
i me szczęście znajdę w nim...
Komentarze (2)
Wielu ludzi pragnie takiego "skrawka nieba"...i
poszukuje szczęścia, błądząc po rozdrożach
życia...Podoba mi się w tym wierszu epitet "matwa
cisza"-silnie przemawia do wyobraźni, tworzy ciekawy
nastrój tego wiersza...
I chociaż czas płynie dalej swoim strumykiem i choc
żyjemy tak jakby nas to co się stało nie obchodziło,
nie potrafimy zapomnieć, kochać przestać...Smtny
wiersz, pełen próśb o szczęście wytęsknione.Piękny.