Żabki
piękna nocka nadeszła słowik kwilił nad
stawem
-wiesz kochanie - szepnęła - spróbujmy dziś
na żabkę
ściskając mnie gorąco zdjęła ostatnią
szatkę
jej usta jak truskawki włosy jak złoty
diadem
piękna i cudna wiosna pieściła swym
powabem
w oknie księżyc zapalił swoją srebrzystą
lampkę
z podziwem całowałem każdą jej ciała
kapkę
przymknęła oczy mrucząc pragnę twoją buławę
mknęły chwile radosne niczym dzikie
mustangi
już północ i choć żabki spać by chciały
zmęczone
wciąż tuliłem cieplutko wdzięczną
prześliczną żonę
uśmiech soczystych piersi i spragnione jej
wargi
weź mnie jeszcze szeptała niech w ogniu
twoim spłonę
szczęśliwy utonąłem w ramionach mej
kochanki
Komentarze (24)
Żabką to się raczej pływa, ale kto wie... ;)
Zaciekawiłeś :)
Pozdrawiam :)
Świetnie i pod wrażeniem:)pozdrawiam cieplutko:)
Sonet na żabkę,
fajną masz babkę.
Miłego świętowania Januszku.
No cóż, miłość potrzebuje spełnienia:)
Zmysłowy wiersz.
Z tego co pamiętam, to na żabkę jet tak, iż jemu wisi
a ona rechocze:)
Pozdrawiam Januszu
Marek
:)) no, no, na czasie.
Pozdrawiam:)
Super podane...
+ Pozdrawiam
haha Janusz nie masz dla czytelnika litosci :-) mów mi
tu zaraz jak to się robi na żabkę :-) Lubię Cię
cholera :-) oj lubię :-)
No no Januszu, gorąco z rana... Super! :)
Pozdrawiam serdecznie
☀
Bardzo ładny wiersz! Pozdrawiam!