zakochany malarz
żył malarz co swoją modelkę pokochał
i pragnął na płótnie jej postać utrwalić
malował nocami ze szkiców korzystał
lecz nie miał tak szczerze się komu
pochwalić
był starszy tak znacznie od pięknej
kobiety
ukrywał uczucia lecz zawsze był miły
jej nawet do głowy nie przyszło pomyśleć
że sama obecność czyni go szczęśliwym
lecz umarł biedaczek mając kartkę w
dłoni
wyznając pośmiertnie jak bardzo ją
kochał
napisał gdzie portret niech się nim
pochwali
teraz zrozumiała i z rozpaczy szlocha
Komentarze (25)
Dlatego trzeba być odważnym i łapać szczęście,
próbować i potem nie żałować, nie żałować. Pozdrawiam
z uśmiechem
nie tylko dla malarza
ta się przydarza...
+ Pozdrawiam
tak nie raz bywa doceniamy gdy już bywa za późno
pozdrawiam:)
Często doceniamy, kiedy jest już za późno.
Nieraz tak bywa że sama obecność osoby którą kochamy
wystarcza nam do szczęścia.Szkoda że odszedł nie
wyznając miłości Pozdrawiam.
Dziękuję karat za odwiedziny, pozdrawiam. Dziękuję
M.Motylek masz rację zmieniłem.Pozdrawiam i dziękuję.
Mariolko dziękuję, miłego popołudnia.
Bo to nieśmiały malarz był:)
Udał ci się ten wiersz.
Gdyby jednak w drugim wersie zamiast "twarz" mogło być
"liczko" lub "postać", to miałbyś wszędzie 12 zgłosek,
a tak to drugi wers lekko kuleje:)
Pozdrawiam
Kochał w tajemnicy i wyznać się wzbraniał,
dziś żałosny efekt jest tego kochania!
Pozdrawiam!
Witaj Wojtku!
Malarzowi nie była obojętna a jednak nie dopuszczał
tej myśli że jest zakochany...
Miłego popołudnia:)