Zaloty
Pani Sroka dnia pewnego
urodziwego zobaczyła Kruka
na młodym dębie sobie siedząc
niby przypadkiem zaskrzeczała
czy ja już pana gdzieś nie spotkałam
ależ miła pani - Kruk rzecze
jakaś pomyłka - ja przeczę
nie widziałem nigdy pani Sroko
a prawie sokole mam oko
wcześniej pani nie poznałem
ależ miły panie Kruku
w miejskim parku o poranku
spotkaliśmy się na buku
buczynę smaczną dziobałam
pewnie tam spotkałam pana
miła Sroczko - inny Kruczek
może to był inny buczek
ja mam kruczą już gromadkę
i przepiękną żonę kruczą
z nią też chcę doczekać wnucząt.
Komentarze (22)
Fajnie o sroczej rodzinie.
Pozdrawiam. Miłego wieczoru.
Dla dzieci też trzeba umieć układać wierszyki. A może
nawet jeszcze bardziej.
super te zaloty uśmiechnęłam się
pozdrawiam :)
kruk krukowi oka nie wydziobie ale sroce może piórek
podskubać by zalotów zaprzestała
pozdrawiam
Jak to jest z tymi ptakami?
Kto dla sroki jest stosowny?
Kruk czy gawron, który modny?
Muszę spytać ornitologa, bo dla mnie Tereso droga -
sroka, wrona, kruk i gawron = to niewielka jest
różnica, a wiersz - po swojemu zachwyca. Ma wszak
morał ale i ogonka brak (chcę).
Usmiechnely zaloty:)
Pozdrawiam:)
Nie każdy zważa na to, że ma rodzinę i ulega zalotom:)
Fajny i z uśmiechem przeczytałam:)