brak tytułu
niczym wąż oplotła twe wargi.
poczułeś ją.
zadrżały twe nogi.
upadłeś.
znalazłeś się nagle tam - gdzie nie był
nikt nigdy.
przekroczyłeś granice swojej wyobraźni.
byłeś na białej łące z purpurowymi
kwiatami.
twa krew zaczęła wylewać się z każdego
kwiatu.
krew purpurowa a kwiaty zbladły.
a Ty ?
czułeś to na sobie.
cierpiałeś jak nikt.
a ten sen był tak wspaniały.
a to był sen?
te kwiaty.
i wiesz co było pośród nich?
ona.
nie chciałeś się budzić z własnego
cierpienia bo była tam ona.
jak zawsze biała.
niewinna tak.
jej słodka twarz.
urzeka.
zobaczyłeś siebie jak biegniesz tam
ona zaczęła uciekać.
wiesz - ona chyba nigdy cie nie kochała.
zaczynałeś ją doganiać.
jej długie włosy miło pieściły już twą
twarz.
była na wyciągnięcie ręki.
ale nie wiesz nawet jak była daleko.
nagle ...
spadłeś.
obudziłeś się.
ale nie.
nie ze snu.
to była Twa śmierć.
umarłeś dzieki niej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.