Zaprząc sny
Jak uliczkę przywołaną głosem
Starych skrzypiec i od furtki dzwonkiem
Nie przytuli nas zapachem wiosna
A z nią zawrót w skroni z uśmiechu
dzionkiem.
Drżeć będziemy pod zamokłym drzewem
Pamięć mchu symfonią woni porwie
Lustra w odbitym kałuży niebie
Jąkać się zaczną w tryl z szarości
skowronkiem.
Wygięty konar pociągnie smyczkiem
Spod palców wiatru wciąż dźwięki nieme
Powietrze ciężkawe nas okrywszy
Spoconym drzewom gada pod dachu niebem.
Nam to już tylko milcząco rosnąć
Licząc w nadziei co chwilka do stu
Niebem groźnym i ziemi miękkością
Zawodząc tak krople niech tulą nas do
snu.
Już teraz ani łza ani to żal
Tylko spojrzenie ku niebu zwrócić
Jeszcze tkliwiej wypatrzeć ciepła fal
Jeszcze mocniej nad łąkami dla niej
nucić.
Komentarze (33)
Piękny wiersz! Pozdrawiam!
wszystko dla niej
Pozdrawiam serdecznie
Jak dla mnie wiersz po prostu cudny, obrazowanie w nim
mnie zachwyca.
Duże BRAWA One Moment.
Serdeczności przesyłam:)