Zbłąkana kula
Wojenne bębny dudnią złowrogo
Tam tamy mordercze zaczęły swą pieśń
Szwadron podąża boleści drogą
Spotkanie śmierci przyjdzie im znieść
Niewinnych krwią zbroczony świat
W imię prawdy w imię honoru
Jaki to grzech jest tego wart
Czym usprawiedliwisz siewców terroru
Walczę o ropę to złoto czarne
Walczę bo masz w tym interes swój
Na przeciw brat podnosi już gardę
Brat to jeszcze czy może wróg mój
Taki mam zawód, taka praca
Służbę podjąłem by strzec wartości
Tylko ma dusza gdzieś się zatraca
Gdy widzę ciągły upadek ludzkości
Dość już tego zmęczonym wielce
Karabin odłożę i hełm i pas
Do brata obie wyciągnę ręce
By wspomniał dawny pokoju czas
Zbłąkana kula zwróciła spokój.....
Komentarze (6)
Eh... taki żołnierski los...
robi wrazenie a final....?Final tylko podkresla to co
wazne,wiesz jak dobic,brawo.
Dobry wiersz bo wojna to niszczenie człowieka Forma
bardzo ładna
Zbyt często wielcy tego świata wyciągają brońw
obronie... własnych interesów - niestety.
Bardzo dobry wiersz, i madry w slowach.Nie ma
usprawiedliwienia dla siewcow zla.Zeby kazdy mial tyle
odwagi by odrzucic ten karabin....Brawo
Kosturica w swym filmie zawarł twierdzenie, że
prawdziwa wojna jest wtedy gdy brat walczy przeciw
bratu. Co wiersza to mi się podoba , choć nie jestem
krytykiem :)