zbyt mocno
zbyt mocno
tak jakoś już nie do wytrzymania...
zbyt obojętnie by trwać
patrzenie z politowaniem takie same jak
nienawiść
i życie w linach...
ciągle nad przepaścią spadających
i w metalowych kajdankach.
a Ty...
a Ty jak wolisz...raz miło raz
krzykiem...
częściej krzykiem...najgorzej
i często chcę się przytulić ale
Ty nie masz czasu lub mówisz
że nie potrafisz.
tak samotnie sobie siedzę w kącie - z żółtą
poduszką wtuloną w twarz
przyciskam ją mocno żeby nie było
słychać
pustości spadających łez.
zapłakane oczy i spuchnięte oczy...
nie ściskają Cię za serce jak dawniej.
pamiętam!mój płacz a Twoje pocałunki
mój ból i Twoje "przepraszam"
mój smutek i Twoje uczucie...
teraz jest boląco i nie ma "przepraszam"
jest smutno i nie ma uczucia...
są łzy i nie ma pocałunków...
rozpacz!!.?
tak dla siebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.