Złodziej na Beju
-Gdy trzęsie się rączka, doskwiera prostata- Wpiszcie ten urywek z mojego utworu "Fraszka na zwieracze" w przeglądarce internetowej a przekonacie się jak jestem okradany z mojej własności.
Przyszedł złodziej ciemną nocą
i podwędził moje fraszki.
Prawo chroni, nie wiem po co
gdy bezkarne te igraszki.
Grzmi wciąż siódme przykazanie
a to tylko puste dźwięki.
Niepotrzebne nauczanie
lecz reguła ściętej ręki.
Przywłaszczyła sobie sroka
wiersze różne a w nich moje
i drukuje na portalach
reklamując jako swoje.
Czy mam kończyć bejowanie,
zamieszczanie moich treści?
Dać szufladzie dłoń na zgodę,
niechaj nowe rymy zmieści?
Ponoć kopiowanie wierszy bez zgody autorów jest zabronione.
Komentarze (36)
Niestety tak bywa przykra sprawa:(
pozdrawiam:)
Ale chociaz ktos podpisal: Barnaba. Moich niestety tez
pelno fruwa po internecie bez podpisu...a ktos moj
tautogram na konkurs wyslal oczywiscie jako swoj i co
zrobisz, tylko sie wkurzyc mozna:))
Cóż w świecie pelno nieuczciwych ludzi, którzy nie
mają honoru nawet za grosz.pozdrawiam Barnabo.Pisz
dalej.
to częste zjawisko, nie znam sposobu, jak to
rozwiązać...
Witaj! Też niedawno miałem przypadek takiej kradzieży.
Dostrzegłem swój wiersz na facebooku pod nazwiskiem
pewnej pani - jako autorki.
Cóż, prawo bywa bezprawiem.
Miłego dnia.
Tak się w necie zdarza niestety,
a ja bym przynajmniej upomniała taką osobę,podała swój
link itp
Z innego rodzaju ściganiem za dużo zachodu,a często
też są pisane wiersz bliźniaczo podobne,no ale
plagiatem nie są.
Niestety to są ciemne strony netu.
Dobrze Barnabo,że wiesz o tym,bo niewiedza jest
jeszcze gorsza,tak sądzę...
Pozdrawiam serdecznie.
Mam nadzieję,że złodziej się zreflektuje...