Zmęczony
Na fortepianie pyłek kurzu,
okruch suchara, ślad po szklance.
Mdły zapach dymu drażni nozdrza,
gdy wracasz rano znów na "bańce".
W zamku zgrzytają znane głosy,
kot rzewnie mruczy: "witaj w domu",
a ty na palcach ledwie stoisz,
by wejść cichutko, po kryjomu.
Czy nie zgubiłeś gdzieś adresu?
Jutro znów będziesz jadł mi z ręki.
Szukasz poduszki, umęczony
błagasz bym wyłączyła dźwięki.
Na fortepianie pyłek kurzu
z hałasem opadł na dno szklanki.
Dlaczego ściany na mnie patrzą?
Czemu tak głośno drżą firanki?
Zamykasz oczy - co za ulga!
Świat wreszcie przestał w nich wirować.
Jak dobrze, że już jestem w domu,
tylko potwornie boli głowa.
Na fortepianie leży kartka
złota obrączka, list od żony.
„Zabieram z sobą tylko ciszę
sam odpoczywaj, boś zmęczony”.
Komentarze (20)
Hmmmm... wraca znów na "bańce"... cóż wcale nie dziwi
mnie reakcja żony... co za dużo, to niezdrowo... Ola
Bardzo celne spostrzeżenia, świetne metafory odnoszące
się do "syndromu dnia poprzedniego" czyli szaleństwa z
za dużą ilością wyskokowych mocnych trunków, kac
moralny jest następstwem kaca alkoholowego...
Ty po prostu jesteś poetką. Powinnaś wydać własną
książkę z wierszami a ja oczywiście zaraz bym ją
kupiła :). Od dzisiaj jesteś moją ulubioną autorką,
choć wcześniej był nim ,,spokój po burzy". W niebie
przyjmą Cię z otwartymi ramionami :)
To mi się kojarzy raczej z turpizmem.
Ten wiersz raczej kojarzy mi się z turpizmem.
Oj, jak ja dobrze ten stan zmęczenia znam...
Nie rozumiem po co te znaki zapytania, bez nich też
się każdy domyśli, że to zdanie pytające :)
To dziwne, że poza domem nie boli, a jak tylko wejdzie
się za drzwi, to głowa zaczyna pracować...choć to
bardzo ciężka praca ;) ale to właśnie wtedy w tej
durnej głowie pojawia się skrucha ...
Pozdrawiam
Mariusz
baaaaaardzo trafnie opisane "zmecznie "
i wszystko takie rytmiczne przyjemnie się czyta a
temat taki polski rodzimy z nad Wisły :)
pozdrowienia inspektorek
Po takim "zmęczeniu" ma się po prostu kaca :)
..a wiersz Basieńko świetny i ujecie piękne ...."na
fortepianie pyłek z kurzu
z hałasem opadł na dno szklanki..." cudowne oddanie
błagania ciała o ciszę... Uściski
oj boli boli ...ciekawie to ujęłaś...
pozdrawiam i miłego popołudnia
no coś TY, ślad szklanki na fortepianie, toż to
profanacja, ale na kacu, to Ci wybaczam :)
pozdrawiam cieplutko
Tak zgadzam się ze Zdzisławem szczęście ma ten
"ktoś"że ma dokąd powrócić ,gdzie na niego Ktoś
czeka...Proponuje pijmy z umiarem...by nie przesłaniać
innym radości Pozdrawiam:)
Witaj, na takie pięknie opisane zmęczenie jest jedno
prozaiczne lekarstwo...alkaprim...pozdrawiam
Zdarzają sie i takie sytuacje w życiu, lecz oby nikomu
nie były ciężarem.Pozdrawiam
Szczęście ma człowiek gdy na "bani"
Może powrócić do takiej spokojnej przystani.
hihihi....ciekawa jestem Basiu, jaka to szczególna
okazja wywołała takie "zmęczenie"....majowo pozdrawiam