Znienacka
Nie widziałam jej już długo, pewnie od
jesieni,
gdy czmychnęła gdzieś po cichu jak miała w
zwyczaju.
Może w barach się zabawia bezwstydnie i
głupio,
może w trupa się zapiła jak obmierzły
chlajus...
Ktoś ją widział że siedziała w parku na
ławeczce,
wbiła oczy zamyślone i szklące podnietą
w biel zimową, roziskrzoną na bezwonnych
krzewach,
aż ją wyrwał z zamyślenia - pewnie był
poetą.
Wykrzywiła twarz grymasem i pędząc przed
siebie
uniesiona siłą, szumem rozpienionej fali
w spustoszonych wstydem oczach, stanęła
przede mną
i znienacka powróciła tęsknota z oddali.
2015.luty.07.
Komentarze (26)
Cudowne wersy:)
Wiadomo, że się tęskni, Mickiewicz, Słowacki, dlatego
powstają piękne wiersze jak Twój Krysy. Pozdrawiam.
Z oddali przyszła tęsknota, do drzwi zapukała,
choć Ci może w świecie dobrze, tu POLSKA została!
Serdecznie pozdrawiam.
Faktycznie znienacka :o) Nie ma to tamto. Podoba.
ładnie nietuzinkowo o tęsknocie ;-))
pozdrawiam ;-)))
Ładnie ubrałaś tęsknotę w wersy:)
tęsknota właśnie taka jest niepokorna dobry wiersz
Pozdrawiam:))
no tesknoty potrafią zawładnąć duszą. Ładnie napisane
Tęsknota zawsze towarzyszy nam w drodze naszego życia.
Czasami tylko gdzieś na chwilkę się zawieruszy:) Miło
było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Ona już taka jest...musisz się z tym pogodzić...albo
ją zabić jakoś - ładnie napisane!
Tęsknota jak wiatr dmie kędy chce :))