Znowu bez Ciebie, znowu trace...
Mojemu Kochanemu Maciusiowi, ktory znow wyjechal i zostawil mnie na lodzie mego osamotnienia.
Gdy Cie nie ma
wiem, ze tyle pieknych chwil
wymknelo sie z mych rak
rozbily sie o cztery sciany mej
samotnosci
Gdy Cie nie ma
bede krzyczec na noc, by zbudzic ja ze
snu
moze uslyszysz mnie i Ty
Gdy Cie nie ma
staje sie cieniem moich lekow
cieniem mych zabich lez
wylanych w doniczke mej toksycznej
milosci
Gdy Cie nie ma
staje naga przed lustrem
zabrali mi skrzydla i aureole
przeciez kiedys bylam Aniolem
Gdy Cie nie ma
sama lykam nasz swiat
obracam w swoich palcach
by nie uronic z niego ani kropli
powietrza
Gdy Cie nie ma
nie umiem nic
trace polowe siebie
zasypiajac pod naszym spalonym mostem.
Tesknilam juz wtedy, gdy lezalam w Twych ramionach... Tesknilam juz wtedy, gdy mielismy tyle godzin dla siebie. Tesknie juz, nawet bedac przy Tobie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.