Zrozpaczony
ludzie
takie szczęście
spotkało mnie
żoneczka w Ustroniu
na szpitalnym łóżku
wyleguje się
trzy tygodnie wolności
w nocnej samotności
już myślę
jakby tu sobie poradzić
by kija
w mrowisko nie wsadzić
z jednej strony córka
z drugiej sąsiadka pilnuje
jak sołtysa psy
gdy tylko spojrzę
w inna stronę
warczą i gryzą
jakby szaleju się najadły
przecież mnie znacie
nie jestem aniołem upadłym
a czy piękno tego świata
podziwiać to grzech
nie powiem
zjadłoby się kąsek z innego stołu
lecz o zgrozo co by było gdyby
ukochana się dowiedziała
wolę nie myśleć
wybieram życie w celibacie
kurtka na wacie
Autor Waldi
Komentarze (36)
Na szczęście udało sie podjąć trafną
decyzję.Pozdrawiam.
Pies sobie nie weźmie kiedy... Pozdrawiam :D
:)) To są Proszę Pana dylematy erotomana (taki mógłby
być tytuł)
w wierszu nieregularnym.
Co myślisz o zamianie
"jak sołtysa pies" na
"jak psy sołtysa"?
Miłego wtorku:)
PoZdrówka dla Żony.
I dobrze peel wybrał. Żona najważniejsza.Miłego dnia
Waldi:-)
Oby to Twoje szczęście jak najszybciej się skończyło!