Zwierzam się ...
Zwierzam się… że boli powiem.
Skrzywdzona, myśl mnie taka uderza.
„Nie oceniaj jej, nie wiesz jak
jest”
-tak Ci powiedzieli
A Ty nie bacząc naprawdę
krzywdziłeś…
Słowami bez pokrycia, zraniłeś.
Nie stosując żadnej łaski,
Nie zasłużyłam?
Może twoim zdaniem niestosowna byłam
Będąc sobą wśród teatralnych masek.
Pustych ludzi, fałszywych twarzy.
Ociekających zdradą braci.
Tylko ja zawsze czuwałam bacznie przy
Tobie.
Tak mi dziękujesz? Krzywdząc świadomie.
Nie mając pojęcia co czuję,
Nie mając pojęcia jak mi ciężko.
Dalej kalecząc dusze,
Ech, czekasz aż się skrusze?
Nie mam za co, nie muszę
Myślę że się mylisz.
Do opinii swojej tylko się przychylisz
Bo mówisz i tak ma być.
Gdzie tu sprawiedliwość, obiektywizm?
Czy dalej mam tak żyć ?
Komentarze (1)
Ważny temat, początek wiersza dobry. Moim zdaniem
jednak, w dalszej części wiersza klimat gdzieś się
gubi w natłoku niepotrzebnych słów. Popracuj nad
formą: może nie trzeba aż tak "rozwlekać", żeby mówić
o czymś tak ważnym...? To nie zawsze idzie ze sobą w
parze... Plus za początek +