Życia dar
To nie jest wcale twoja wina,
Mojej w temacie będzie więcej.
Wybacz kochanie, zbędna drwina,
Ja już umyłem sobie ręce.
Skazałem też na batożenie,
Na koniec krzyżem naznaczyłem.
Bo chciałem poczuć ból, cierpienie,
Przecież inaczej zawsze żyłem.
Nikt mi nie wbijał ostrza w ciało,
Nie dawał ustom octu smaki.
A chciałem umrzeć zgodnie z chwałą,
Inne mi Bóg wyznaczał szlaki.
To nie jest wcale twoja wina,
Posprzeczaliśmy się o wiarę.
Wybacz kochanie, zbędna drwina,
Musimy żyć tym życia darem…
Komentarze (7)
Jasne, że nie jej wina :)
A Miłość to najpiękniejszy życia dar, pozdrawiam :)
Wiara jest jak tel kom, jak smycz kto ją ma nie jest
wolny jedyna uwięzi operatora. Pozdrawiam
Dziesiąty wers jest poprawny?
Mam nadzieję, że to nie ukochana batoży peela :)
Pozdrawiam :)
sprzeczać się można, ale wystarczy świadomość co jest
najważniejsze.
Ciekawe pozdrawiam
... żyć musimy :) pozdrawiam
"W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika..."