Żyletka przyniosła jej...
Dla Ciebie, dla was...
Ostry, srebrny kawałek metalu...
przynosił jej ukojenie
podczas dni żalu.
Tnąc się ufizyczniała swój ból,
lecz na psychice, w sercu i tak
zastawał.
Z łzami w oczach cięła się po łydce,
na ręku nie starczało już miejsca...
Taka piękna dziewczyna...,
a ze swojego ciała strzępy zrobiła.
W lato nosi długie spodnie i rękawy.
O wyjściu na plaże nawet nie marzy.
Sznyty na ciele przynoszą teraz jedynie
wstyd,
a ból nie zniknął,
wręcz większym się stał.
I powiedź teraz dziewczyno:
Czy warto tak okaleczać się było?
Proszę nie róbcie tego więcej!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.