Zza szyby
Seria szpitalna
Wrzesień. W ogrodach musi być pięknie.
Dalie, marcinki pławią się w słońcu,
dojrzały owoc przygina gałąź,
pająk srebrzystą sieć na nich przędzie.
Do mnie przez okno zagląda słońce,
obłok przepłynwa błękitnym niebem.
Widok mizerny, szary budynek
z wielooknami, a tam cierpienie.
Myślami frunę pomiędzy kwiaty,
z płatków wykradam perliste rosy.
Złote dywany ściele październik,
tak bardzo tęsknię, tęsknię do wrzosów.
Komentarze (33)
Dziękuję bardzo. Będąc w szpitalu bardzo chciałam
uzyskać efekt w wierszu taki, jaki podziwiałam u
Ciebie kiedy pisałaś do męża. Jednak osłabienie
organizmu odbiło się też na moim intelekcie, bo
dopiero teraz powoli wracam do siebie.
Pieknie, Celinko :)
Zdrowka zycze :)
Życzę, by wszystko dobrze się skończyło i można będzie
cieszyć się jesienią.