Bieszczadzka jesień
Bieszczadzka kraina w złotej pelerynie,
w pełnym przystrojeniu jesień
przywitała.
Resztka słońca grzeje wzgórza ramieniste
i pożółkły dywan traw w niskim pokłonie.
--
Rumieńcem się pindrzą wystrojone drzewa,
przecudnym wachlarzem barw
rozpłomieniają.
Choć lasy w uśpieniu, a czas stanął w
miejscu,
wiatr przynosi spokój i wolnością wieje.
--
Tam liściaste drzewa w eksplozji feerii,
przez pomarańcz, złoty i czerwień
głęboką,
od żółci po brązy wybuchają barwą,
aż w oczach pulsuje, olśniewa zachwytem.
--
Świtem się przeciąga jeszcze senna
szarość,
jaśniejącym niebem odsłania krajobraz.
Być może malował tu jakiś artysta,
tak cudny widok odkrywa się naraz.
--
W rozległych dolinach gęsta mgła się
snuje,
jak mleczna zasłona, aż prosi się
zerwać.
A z daleka widać szczyty gór
bieszczadzkich,
jakby w zawieszeniu, pod niebem nad
ziemią.
--
Choć dzikość się jawi w górzystym
bezkresie,
swym czarem zapisze na stałe ślad w
sercu.
W przepięknych widokach jesiennej
odsłony
zostać by się chciało i napawać cudem.
Komentarze (19)
Przepięknie!
I moje kochane Bieszczady... Ech
Pozdrawiam serdecznie :)
Przepiękny obraz,
wspaniały wiersz,
z ogromnym podobaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
Wyczarowałaś uroczy jesienny obraz. Pozdrawiam
serdecznie z zachwytem. Życzę dnia wypełnionego pogoda
ducha:)
Elu, piszesz pięknie, malujesz wprost swoją poezją.
Uważam Cię za artystę, a to jest już wyższa półka
twórczości. Zachęcam do przeczytania mojego wiersza
"Poświata Artysty" jako słowa dotyczące również
Ciebie. To mój pierwszy wiersz jaki tu przedstawiłam,
a świadoma jestem, że nie jednego poety dotyczy.
Ciebie na pewno tak. Pozdrawiam