---- Być albo nie być ----
Patrząc w gwiazdy myślę jak to będzie,
w dniu gdy śmierć wyjdzie z ukrycia.
Umysł zgaśnie - ciemność zapanuje
wszędzie,
a ja stanę u progu życia...
Myśl przeszywa moje ciało,
powoduje strach i dreszcze.
Przecież nic by się nie stało,
jakbym żyć mógł wiecznie...
Ponoć tam po drugiej stronie,
jest cudowne błogie życie.
W sercu mym nadzieja płonie,
by tu zostać marzę skrycie...
Nie dam wyrwać swych korzeni,
i nie pójdę na spoczynek.
Żeby świat na lepsze zmienić,
wyzwę śmierć na pojedynek...
Śmierć swe kości będzie zbierać,
dam jej wyraz swojej złości,
by nikt nigdy nie umierał.
Wszystko zrobię to z miłości,
dla swych bliźnich - dla ludzkości...
Komentarze (9)
Niestety nie zawsze da się śmierć powstrzymać. Ale
zawsze można próbować:) Hmmm... Zastanowił mnie
komentarz -michu-, w swej kąśliwości stara się chyba
upodobnić do November Rain...
/Wszystko zrobię to z miłości,
dla swych bliźnich - dla ludzkości.../ - a Wiesz ilu
ludzi prosi wręcz błaga by ...przyszła. Dla niektórych
byłaby to "niedźwiedzia przysługa"
trzymam kciuki,jak się uda daj znać-ciekawy pomysł na
wiersz:-)podoba mi się.
Aby to się mogło udać trzeba zebrać więcej chętnych do
tej walki. Ciekawy temat.
Każdy z nas marzy by zostać na tym świecie ,ale
przeznaczenia się nie wykiwa i gdy nadejdzie chwila
śmierci będziemy musieli odejść.Bardzo ładny wiersz
Ja też wolę życie tu i teraz. Popieram więc Twoją
walkę ze śmiercią! Bardzo fajne, zbuntowane słowa!
Ciekawy temat... ja też będę się bronił przed... jak
długo się da... choć jedni już doszli my ponoć
idziemy...
Bardzo ciekawe plany na przyszłość...ale jak znikną
bezludne wyspy to ja wolę chyba tę drugą
stronę...")))interesujący wiersz...
wzruszające... rytm kuleje, rymy w większości słabe,
temat i słowa "odrobinę" nie w obecnej kategorii
czasowej... ale jak na beja - nie jest źle.