Dla mnie Bolesława napisała wiersz
Dla mnie Bolesława napisała wiersz
Dla niego
Nie wiem jak mnie znalazłeś wśród tylu
zapisów
szukałeś o jesieni słów obrazem bliskich
utkałam ornamenty rozrzuciłam wszędzie
niech ucieszą bezsennych
za samotnym kominem
smutkom grają świerszczem
malowałam kwiat w zbożach z kłosami od
ziemi
żaby i plusk strumyków w dziewiczych
zakątkach
bociany dorobiły klucz do twoich myśli
odbijał się w jeziorze kiedy mnie
szukałeś
stałam się czarodziejką
znam twoje marzenia
a kiedy przy kominku siedziałeś zgubiony
za oknami spadałam w białości się stopić
nie na darmo szukałeś spłynęłam w głąb
ciebie
znajdujesz mnie pragnieniem
gdzie spojrzysz dokoła
pójdziemy tego lata razem leśnym duktem
i łąką nieznajomą ominiemy bagna
już czuje bosą stopą
rześki ziąb od ziemi
gdy spiekota umęczy pod deszcz
się schowamy
co znaczą moje strofy ty to wiesz na
pewno
Zrozumie ten co miłość wersami zapisze
Nikt jej tak nie określi to poety sprawa
on ją wymyślił dla niej
by uwierzyć w siebie
były jeszcze małe ściernisko kłując
ubóstwo
sklejało palce na czerwono
zaczęła się stroma kamienista droga
poszukiwanie kawałka świata do bycia
kamienie zwiększały się podobnie jak
stopy
bezwiednie związane ze sobą na dobre i
złe
tak nieodstępnie od miasta do miasta
pod chmurami razem choć nie w jednym
celu
mnożyły upadki (te niechcący) bywały
bolesne
nieprzebity głową mur lub betonowe dno
a gdy rosły kwiaty padały deszcze
obmywały
gojące się rany i znów świeciło słońce
najgorsze są niepożądane zaskoczenia
przeleci prosta linia która już nic nie
znaczy
staną zimne stopy w pozycji pionowej
i tylko niewiadoma długowieczność
czemu wrócił po latach czasem
prze-dźwigany
sylwetka taka sama a jednak nie taka
ciężko zwieszone skrzydła dawniejszego
ptaka
przyskrzynione do ziemi zniweczyły plany
jasność oczu zmętniała niespokojnie
drgając
w pooranych policzkach linia ust nijaka
stanął przed dylematem dawny zawadiaka
za żałosną fasadę zagoniony zając
zraniona duma klęczy przed łzą
przebaczenia
niepokorne kolana nie słuchają woli
w pamięci tkwi wyraźnie zapłacona cena
usta milczą gdyż każde słowo myśl zaboli
dotknięte czynem ego kryjówki nie
zmienia
o rozsądku nie pozwól pomylić się w roli to
sonet
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Więcej wierszy użytkownika:
Wieczorna suknia
Pałeczka dyrygenta
Uniesienie
Mam szkatułę inkrustowaną
Razem jeden cień rzucamy
Dla mnie Bolesława napisała
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.