Odtąd nie będziesz już sam
Szedł człowiek ścieżką powoli
nie wiedział dokąd ma iść
zatapiał się w swojej niedoli
a nad nim pochylał się krzyż
Dlaczego o Panie dlaczego
dlaczego musiało tak być
że tyle spotkało mnie złego
nie chciałem dłużej tak żyć
Musiałem dźwigać to brzemię
co tyle zadało mi ran
i chciałem odpocząć na chwilę
i uciec od pustych już ścian
Starcem się stałem za młodu
mój żagiel połamał już wiatr
te kwiaty dziś pachną od spodu
w mogile zamknął się świat
Nie wrócisz mi żony ni syna
bo stamtąd nie wraca już nikt
zgryzota w me serce się wrzyna
wciąż słyszę lament i krzyk
Wiem że ci trudno człowiecze
do Swoich przytulę cię ran
nie będziesz samotny na świecie
wypełnię tę pustkę wśród ścian
Komentarze (8)
Poruszający, piękny przekaz wiersza potrafi skłonić
czytelnika do życiowych refleksji.
Pozdrawiam Joanno i życzę Ci Zdrowych i Pogodnych
Świąt.
Marek
Piękny i zarazem smutny wiersz ale z wiarą w Niego
żyje się łatwiej ..pozdrawiam ciepło.
Wiara pomaga przetrwać najtrudniejsze chwile, nawet
stratę bliskich,
to prawda.
Pozdrawiam serdecznie, Joasiu :)
Wiem, że jesteś tam.
Przed Tobą tyle różnych spraw".
Tyle pytań dlaczego?
A Bóg jest zawsze sam.
Wiara podtrzymuje ludzi na duchu, niesie nadzieję.
Pozdrawiam serdecznie, Pomyślności:)
Poruszający, ale z nadzieją wiersz...
Pozdrawiam :)
Piekny tekst
to prawda, w trudnych chwilach pomaga wiara.