[*] ostatnie pożegnanie [*]
W kaplicy zebrani
Rodzina, znajomi, przyjaciele
A na czele ty!
Twa postać już sina
Oczy zamknięte
Jakbyś nie chciał obrazu tego
widzieć…
Odchodzisz, i uwalniasz od obaw swój
wzrok
Odchodzisz, z ciszy, w mrok
Podchodzę w twą stronę
Podchodzę w „drzwi”
twoje…
Czuję swój strach gdzieś zgromadzony tam
O tak boję się
Łączę swe myśli, by rozjaśnić ten mrok
Chciałbym wydusić z siebie jedno małe
słowo
Lecz łzy mej duszy zalewają wokoło świat
Wychodzimy na wiatr
Uwalniam od obaw umysł mój
Gromadzę myśli
By poradzić sobie z tą sytuacją
doszliśmy na miejsce
do tego ostatniego miejsca
naszego wspólnego przeznaczenia
od teraz, osobno żyć będziemy
ja po jednej ty po drugiej stronie
ja wśród żywych a ty…
ty już do nas nie powrócisz
ja klęczę
klęczę a wokoło chłód
już nie słyszę własnych słów
topię się we własnych łzach
mój ból wsiąka w ziemię głęboko
widząc jak się wprowadzasz w nowy dom
dom daleko ode mnie
pisząc te słowa próbuję się uspokoić
lecz to nie pomaga
i w gorsze wprowadza mnie
sentymentalności
dla mego św. pamięci ojca [*]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.