*** (Przypadkowo żłobione...
Przypadkowo żłobione ściany
w śmiesznym geście
zostawiają drzwi na oścież otwarte
***
Odchylają okna
identyfikujące się z powietrzem
***
Pozwalają na sobie wieszać
maski martwe
widoki odrealnione
ręcznie malowane
***
Ignorują bezdźwięczny kurz
osiadający bezwstydnie
oszpecający świeżość pierwszego odcienia
***
Najprzedniej Chaos
paraduje przez korytarz
dzielący salony
od środka niezaplanowane
***
Wachlarz kątów o
różnych wymiarach
środkuje kąt prosty
spięty klamrą poczciwych
aniołów gipsowych
starą szafą
celowo wdrożony
w historię prawidłowego poczęcia
***
Gdzie pion współgra z horyzontem
lampa skromna równomiernie naświetla
W osobliwych strużkach blasku
oswojone ćmy
wskazują mnogo
na łoże schludnie pościelone
Włączona podświadomość Chaosu
wlecze go
do matki- Porządku
która przyjmuje nieustannie
naprawia grzechy lat minionych
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.